Tragiczny wypadek. Brat Sebastiana Karpiela-Bułecki już nigdy więcej nie zagra
Sebastian Karpiel-Bułecka przeżywał ostatnio chwile grozy. Jego starszy przyrodni brat Janek cudem przeżył wypadek. Chociaż uniknął śmierci, od tego momentu nie może grać na swoich ukochanych skrzypcach. Najważniejsze jednak, że ocalił życie. Jak to się stało?
Jan wracał z wykładu w Kielcach, gdzie opowiadał o zakopiańskiej gwarze. Nagle zjechał na przeciwległy pas ruchu. Okazało się, że zasnął za kierownicą. W rozmowie z jednym z tygodników przyznał, że w ten sposób przejechał jakieś 800 metrów. Obudził się dopiero na drzewie:
Mężczyzna trafił do szpitala ze złamanym kręgosłupem lędźwiowym i lewą ręką. Chociaż obecnie czuje się lepiej, w ręce nie odzyskał sprawności, przez co może już nigdy więcej nie zagrać na skrzypcach. Sebastian od razu zaoferował mu pomoc. Odwiedzał brata i mu pomagał.
W ten sposób stara się spłacić dług wdzięczności. Dzięki Janowi, Sebastian który na co dzień był raczej niegrzeczny i przysparzał matce wielu kłopotów, zdał na architekturę i został muzykiem. To także dzięki niemu Sebastian trafił na plan teledysku do piosenki Prawy do lewego Kayah i Gorana Bregovicia.
Jan nie popierał związku brata ze starszą od siebie piosenkarką (Kayah), co ochłodziło ich relację. Potrzebny był jednak czas żeby zaakceptował partnerkę, z którą Sebastian rozstał się w 2009 roku. Dziś znów są sobie bliscy.